Cal Crutchlow z ekipy LCR Honda ukończył niedzielny wyścig drugiej rundy MotoGP, Grand Prix Argentyny, na trzecim stopniu podium. Do mety na torze Termas de Rio Hondo nie dojechali niestety zawodnicy Repsol Hondy, w tym obrońca tytułu, startujący z pole position Marc Marquez.
Crutchlow zaliczył w Argentynie bezbłędny weekend, najpierw kwalifikując się do wyścigu na trzeciej pozycji mimo trudnych warunków panujących podczas kwalifikacji, a następnie tuż po starcie awansując na drugą lokatę i walcząc do zwycięstwo. Brytyjczyk ostatecznie minął linię mety na trzecim miejscu, tuż za prowadzącą dwójką, sięgając po swoje pierwsze podium w tym roku i trzynaste w karierze w MotoGP.
„Cieszę się, że wywalczyłem podium dla ekipy LCR Honda po pechowej pierwszej rundzie w Katarze - powiedział Crutchlow. - Jestem bardzo zadowolony z trzeciego miejsca. Po starcie na wyświetlaczu zapaliła się lampka ostrzegawcza, ale nie spanikowałem i kontrolowałem sytuację jadąc na drugiej pozycji. Pod koniec wyścigu spadłem na trzecie miejsce i musiałem trochę zwolnić, ale udało mi się dojechać do mety i znów stanąć na podium. Weekend w Katarze był dla mnie katastrofą, choć byłem tam szybki i miałem szansę na dobry wynik. Tym bardziej cieszę się z wywalczonego w Argentynie podium.“
Na mecie zabrakło niestety duetu Repsol Hondy. Prowadzący od startu Marc Marquez, dwukrotny zwycięzca Grand Prix Argentyny, po kilku okrążeniach upadł po uślizgu przedniego koła w drugim zakręcie. Wkrótce jego los podzielił w tym samym miejscu jadący wówczas na czwartej pozycji i zbliżający się do podium Dani Pedrosa. Obu Hiszpanom nic się jednak nie stało i za dwa tygodnie ponownie staną do walki. Tym razem w teksańskim Austin, gdzie Marquez jest w MotoGP niepokonany od swojego debiutu w królewskiej klasie w 2013 roku.
„Czułem się na motocyklu bardzo dobrze i jechałem szybkim tempem - dodał Marquez. - Podczas porannej rozgrzewki znaleźliśmy ustawienia, dzięki którym czułem się bardzo komfortowo. Nie spodziewałem się wywrotki. Musiałem popełnić mały, ale kosztowny błąd. Na szczęście nic mi się nie stało, ale nie lubię popełniać takich błędów. Tym bardziej, że szło nam naprawdę dobrze. Musimy teraz o tym zapomnieć i skupić się na kolejnej rundzie w Austin.“
Drugie zwycięstwo z rzędu w klasie Moto2, w której wszyscy zawodnicy korzystają z silników z drogowego modelu Honda CBR600RR, wywalczył Włoch Franco Morbidelli. W Moto3 podium zdominowała z kolei dokładnie ta sama trójka zawodników Hondy i w tej samej kolejności, w której finiszowała dwa tygodnie wcześniej w Katarze. Triumfował ponownie Hiszpan Joan Mir, przed Szkotem Johnem McPhee i Hiszpanem Jorge Martinem.